Auta elektryczne ciągle się rozwijają i już teraz oferują średnio zasięg 320 km, co w codziennym użytkowaniu jest w zupełności wystarczające. Jednak problem pojawia się przy długiej podróży. Taki zasięg oznacza konieczność ładowania w trasie. A to trwa naprawdę długo.
Nie każdy chce sobie robić 10-godzinne przerwy w czasie podróży. Chevrolet Bolt podłączony do sieci 240V ładuje się do pełna w 9,3 h, zaś Nissan Leaf przy sieci 220V potrzebuje 7,5 h. Zastosowanie szybkich ładowarek skraca nieco czas, ale to nada znacznie dłużej niż zalanie benzyny do baku.
General Motors rozpoczęło współpracę z Delta Americas, której celem jest stworzenie systemu szybkiego ładowania pozwalającego pozyskać w 10 minut zasięg 290 km. To bardzo ambitny cel. Obecnie najwydajniejszy system ładowania z Porsche Taycana pozwala w 4 minuty uzyskać zasięg 100 km. Na razie nie zdradzono szczegółów technologii. Nie da się jednak ukryć, że bez takich systemów ładowania auta elektryczne mogą mieć ciężko zdominować rynek w szybkim tempie.